Ranma 1/2 jest chyba najbardziej rozpoznawalną old-schoolową komedią o sztukach walki wszech czasów. Seria o perypetiach tytułowego Ranmy oraz całej zgrai dosyć interesujących postaci (i zwierzyńca przy okazji) zdobyła serca fanów zarówno w Japonii, jak i na całym świecie. Niedawno doczekaliśmy się nawet zremasterowanych edycji na blu-ray. Czy jednak wszystko znalazło się w tych edycjach? Otóż nie! I o jednej z dwóch takich OVA będzie dziś mowa.
O serialu pisałem już podczas recenzji płyty CD Ranma 1/2 Opening Shudaika Shuu, więc od razu przejdę do fabuły. Nasza cała ferajna zostaje zaproszona do pobliskiego studia telewizyjnego, by zaśpiewać swoje Top 10 najlepszych piosenek. Jak dobrze wiemy, zebranie tak wybuchowej śmietanki towarzyskiej po prostu musi zwiastować jakieś nieszczęście, zwłaszcza gdy wśród nich jest także Złota Para z liceum Kolhotz, czy dobrze nam znany staruszek, którego największym zamiłowaniem jest kradzież damskiej bielizny. Program prowadzi Anglik, który myśli, że dobrze mówi po francusku, wróć, nie ten serial. Znaczy się Chińczyk, który myśli, że dobrze mówi po japońsku, czyli znany i przez wszystkich lubiany przewodnik po przeklętych jeziorkach Jusenkyou oraz najlepszy ninja wszech czasów, Sarukagure Sasuke, wierny sługa rodu Tatewakich. Wstępem do pierwszej OVA jest utwór Little Date, pierwszy opening do serii Ranma 1/2 Nettou Hen, wykonywany w specjalnej „TV Service Version” przez seiyuu żeńskiej Ranmy (Hayashibara Megumi), Akane (Hidaka Noriko) oraz Shampoo (Sakuma Rei). Wszystkie piosenki i stworzone do nich teledyski idealnie obrazują nam style muzyczne, jakie królowały na początku lat 90-tych w Japonii. Znajdziemy tu utwory zarówno rozrywkowe, jak i pełne melancholii. Wśród nich jest na przykład bardzo dynamiczna „Kawaiku Nee, Iroke ga Nee” w wykonaniu Ranmy oraz pięknie zaśpiewana przez Shampoo piosenka „Wo De Ai Ren”. Nie będę wam omawiał każdej piosenki po kolei, najlepiej będzie, jak sami to zobaczycie w tej OVA.
Niewątpliwym zaskoczeniem wśród piosenek jest polski akcent pomiędzy piosenkami w postaci „Szła dzieweczka do laseczka” (zatytułowana tutaj „Mori e Ikimashou”) w wykonaniu Kodachi, która najwidoczniej ma galijskie korzenie, gdyż takiej interpretacji nie powstydziłby się sam Kakofonix z Asterixa. Oczywiście nikogo nie dziwi też, że najlepszą piosenką, niewątpliwym numerem jeden jest „Lambada Ranma”, do której na potrzeby tej OVA została stworzona specjalna wersja „Curtain call Version” pokazująca przy okazji przygotowania wszystkich bohaterów do udziału w studiu telewizyjnym oraz ich komentarze tuż po zakończeniu nagrywania.
Z zabawnych rzeczy podczas przerw pomiędzy piosenkami znajdziemy między innymi reklamy restauracji Kociej Kawiarenki i Okonomiyaki u Ucchan, iście hollywoodzki zwiastun filmowy z udziałem Ranmy i Akane oraz liczne wpadki i zniszczenia, jakie spowodowali nasi bohaterowie w trakcie tworzenia programu. Piosenką końcową do obu OVA jest przepiękna „Akane no Komoriuta”, śpiewana oczywiście przez jej seiyuu. W jej trakcie podziwiać możemy śliczne arty autorki serii, Takahashi Rumiko.
Od strony muzycznej OVA prezentuje się znakomicie, wszystkie utworzy szybko wpadają w ucho, gorzej już jest z jakością animacji. OVA została wydana w trakcie tworzenia serii TV, a dokładniej mówiąc pomiędzy odcinkami 50 a 53 i jakościowo nie różni się niczym od nich. Jednak jest to bardzo interesująca pozycja dla miłośników Ranmy i warta obejrzenia. Poza OVA na LD znalazł się tylko jeden dodatek w postaci czystego endingu „Lambada Ranma” z serii TV. Jedynym niewątpliwym minusem jest to, że twórcy nie pokusili się o dodanie broszurki ze słowami piosenek do wydania LD. Jedyną rzeczą oprócz samej płyty jest jednostronna broszurka z opisem OVA, listą płac oraz listą piosenek.
Ranma 1/2: Nettou Uta Gassen jest jedną z zaledwie dwóch OVA, które nigdy nie zostały wydane poza terenem Japonii. Na szczęście nie potrzebujecie zaopatrywać się w odtwarzacz LD, gdyż ta OVA została wydana także na VHS, a później na DVD. Co do dostępności też nie ma zbytnio problemów, gdyż przynajmniej w chwili pisania tej recenzji znalazłem na japońskich aukcjach to anime na DVD już za 1500 jenów.
Gorzej jest z drugą, także nigdy nie wydaną poza Japonią OVA, czyli Tendou-ke no Oyobidenai Yatsura!, której dorwanie graniczy z cudem. Ta OVA to streszczenie serialu z komentarzami Nabiki, która przy okazji pokazuje nam, jak wygląda jej zwykły dzień. LD z tą OVA było dostępne tylko dla klubowiczów Kitty Animation Circle (KAC) i to w ograniczonym nakładzie, więc jest to istny biały kruk, nie tyle nawet dla fanów serii, co dla fanów samej Nabiki.
Dane techniczne:
Producent: Pony Canyon
Data wydania: 21 grudnia 1990
Liczba płyt: 1 dwustronna
Format: CLV
Obraz: Kolor, NTSC
Audio: analogowe z redukcją szumów oraz cyfrowe, oba stereo
Napisy: brak
Liczba odcinków: 2
Czas trwania: 50 minut
Cena w dniu premiery: 7600 jenów
Dodatkowe zdjęcia: